Po nocy powietrze w Zakopanem było rześkie, dlatego dzień rozpoczęliśmy modlitwą na dworze, po której zjedliśmy pyszne śniadanie. Udało nam się punktualnie zejść do głównej drogi, gdzie przyjechały po nas busiki, którymi dostaliśmy się pod dolną stację kolejki na Gubałówkę. Spora część z nas pierwszy raz w życiu jechała koleją linową. Z Gubałówki roztacza się przepiękny widok na całe Tatry – dzięki dobrej pogodzie i my mogliśmy go zobaczyć.
Poza oglądaniem (i kosztowaniem) regionalnych różności najwięcej czasu zajęły nam zmagania ze sporych rozmiarów parkiem linowym i kolejką grawitacyjną. Później spacerem udaliśmy się w stronę Butorowego Wierchu, po drodze mijając kapliczkę MB Różańcowej. A na Butorowym… Wsiedliśmy do kolejki krzesełkowej i… Co za wrażenia – piękne widoki, przyjemny wiaterek i całkowita cisza…
Na dole czekaliśmy chwilę na autobus, który dowiózł nas do naszego pensjonatu. Tam już chwila wolnego, obiadokolacja i spotkania w grupach. No właśnie. Każdego dnia mówimy o jakiejś górze znanej z kart Biblii oraz o wydarzeniach, które na niej sie rozgrywały.
Po spotkaniach msza, toaleta, podsumowanie spotkań, modlitwa wieczorna i cisza nocna.