Rekolekcje Zakopane – Dzień 6

Ten dzień na początku nas trochę zaskoczył – miało być pogodnie, a przywitał nas deszcz. Jak się jednak później okazało, było to tylko chwilowe załamanie pogody. Dlatego po śniadaniu wyruszyliśmy busem do Doliny Kościeliskiej, przy której byliśmy umówieni z naszym przewodnikiem – znanym już nam Panem Mirkiem. No i dowiedzieliśmy się, że nazwa doliny nie pochodzi od jakichś kości, a od drewnianego kościoła, który tam kiedyś stał, a do którego uczęszczali górnicy, pracujący w dolinie, wydobywający tam rudy żelaza. Wielu z nich pochodziło ze Śląska, skąd zostali ściągnięci jako specjaliści.

Przygoda z Doliną Kościeliską zajęła nam większość dnia. Ale dowiedzieliśmy się (i zobaczyliśmy na własne oczy) wielu ciekawych rzeczy – o jaskiniach, ich eksploracji, wpływie rzek na budowę terenu, drzewostanie, historii górnictwa, historii Polski i wielu, wielu innych… Pan Mirek prowadził nas spokojnym tempem. Największą atrakcją była chyba wizyta w Jaskini Mroźnej. Dla większości z nas było to pierwsze takie doświadczenie. Oczywiście nie da się też zapomnieć smaku szarlotki ze schroniska na Hali Ornak. Droga nie była nawet zbyt męcząca. Wielu z nas pragnęło odwiedzić jeszcze inne  jaskinie – były nawet takie plany, ale to pozostanie na kiedy indziej, bo czas nieubłaganie uciekał, a też nie wszyscy mieli już siły.

Po powrocie do naszego pensjonatu i ożywczej kąpieli zjedliśmy pyszną obiadokolację. Później spotkania w grupach – dziś o najmniejszej z Biblijnych gór, czyli Golgocie.  Później w strojach ministranckich wybraliśmy się na mszę do parafialnego kościoła. Po wszystkim jeszcze szkoła liturgii, no i czas na spanie, ponieważ jutro ostatni, ale też intensywny, dzień na miejscu w Zakopanem.